Rośliny, oddech, dobra energia, czyli Ogród Pilates

Do tego tekstu zabierałam się długo, bo jak „ugryźć” temat którym zajmuję się non stop od lat? Jednocześnie jest to historia o spełnianiu marzeń, dążeniu do robienia tego, co potrafi się najlepiej. Niezwykłym szczęściem jest móc funkcjonować na własnych zasadach, wykonywać coś dobrego dla innych w kontekście prozdrowotnym, widzieć satysfakcję klientów i jednocześnie zastanawiać się czy można być pracoholikiem, wtedy gdy swoją pracę po prostu się kocha.

Może nie powinno się używać sformułowań „od zawsze”, ale w moim przypadku jest to zasadne, bo… Od zawsze, czegokolwiek bym nie robiła, mam swoją wizję pracy. W treningu kluczowy jest dla mnie człowiek i jego indywidualne potrzeby, a nie schematy. Z tego powodu ciężko znaleźć mi złoty środek prowadząc zajęcia grupowe, choć oczywiście one też mają sens i mogą być wspaniałą nauką prawidłowych wzorców ruchowych oraz zmiany nawyków. Jednak często zagłębiam się w nich w szczegóły, bo chcę, by każdy wyniósł z nich jak najwięcej. Lubię uczyć ruchu w kameralnej atmosferze, gdzie nic nie rozprasza mnie, ani osób ćwiczących. I choć jestem przede wszystkim nauczycielem pilates to garściami czerpię z innych metod. Dopasowuję to, co robię do schorzeń, samopoczucia, nastroju klienta. I wreszcie odnalazłam miejsce, w którym mogę to realizować. Ogród Pilates to studio, które pełne jest roślin – a te jak wiemy mogą działać terapeutycznie poprzez zielony kolor, ale też aromaterapię czy „dbanie” o odpowiednią wilgotność powietrza. Pomiędzy treningami można odpocząć na leżaczku, poczytać książkę lub gazetę, napić się herbaty lub powylegiwać się na spine fitterze, czyli 28 kuleczkach sprawiających, że napięcia w plecach znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Dorota i ja w Ogrodzie Pilates.

Studio kilka lat temu otworzyła Dorota Kretowicz-Mikos. Na początku była to niewielka salka z dwoma reformerami, łukami pilates i kilkoma drobnymi sprzętami. Miejsce zostało stworzone nie tylko z myślą o treningu, ale też o relaksie, a tego w dzisiejszych czasach potrzebuje każdy, nawet jeśli do końca nie zdaje sobie z tego sprawy. W zeszłym roku studio się rozrosło. Wpadłyśmy z Dorotą w „zakupowy szał” i w ten sposób można trenować z wykorzystaniem m.in. dwóch pilates tower, ladder barrel, exo chair, trzech reformerów, arm chair oraz sprzętów w Lublinie dotychczas niespotykanych: C-shaper, MOTR, oov, spine fitter, jumpboard do reformerów i innych. Zresztą na tym nie zamierzamy poprzestać, bo niemal w każdym miesiącu mamy sprzętowe niespodzianki dla naszych klientów.

W ostatnich miesiącach obserwujemy prawdziwy pilatesowy boom. Studia w Polsce powstają jak grzyby po deszczu. Tak naprawdę, gdy same uczyłyśmy się metody Pilates (Dorota w Irlandii, ja w Australii) nie sądziłyśmy, że kiedyś do tego dojdzie. Jeszcze do niedawna pierwsze skojarzenia ze słowem pilates wśród osób aktywnych fizycznie były takie: rozciąganie, gimnastyka na piłkach, coś dla starszych osób. Dziś pilates jest modny, króluje na instagramie czy facebooku. Okazuje się, że to, co można zrobić na maszynach/aparatach świetnie wygląda i przyciąga. My jednak wciąż podążamy trochę innym torem. Nie pokazujemy zdjęć z najbardziej zaawansowanymi ćwiczeniami. Chcemy, żeby było efektywnie, a niekoniecznie zawsze efektownie. W pilatesie to, co jest niezbyt dostrzegalne, może powodować ogromne zmiany w ciele i samopoczuciu, a to liczy się dla nas najbardziej, chociażby dlatego, że często pracujemy z kobietami w ciąży, seniorami, osobami z różną historią np. po wypadkach, mastektomii, chorobach nowotworowych, z dyskopatią. Zwłaszcza, że same mamy różne ograniczenia w ciele, a ruch pomaga nam osiągać funkcjonalność, lepszy oddech i pozytywne nastawienie.

Dorota Kretowicz-Mikos

Oddaję głos Dorocie, bo tak naprawdę w większości mamy te same cele: chcemy uczyć świadomości ciała i tego, by dbać o siebie w zdrowy, przyjemny sposób.

Od kiedy i dlaczego zajmujesz się pilatesem?

Z tą metodą ruchu zapoznałam się w 2014 roku. Po stłuczce samochodowej trafiłam do rehabilitanta, który polecił mi pilates na reformerach jako sposób rehabilitacji. I tak trafiłam na swoje pierwsze zajęcia do studia FrenchVanoli w Oranmore w Irlandii. To było coś nowego zupełnie innego od form ruchu, które do tej pory znałam. Obserwowałam jak te treningi pozytywnie wpływają na mnie i na moje ciało, które zaczęło się zmieniać. Pokochałam to i z niecierpliwością czekałam na kolejne zajęcia. Tak się wkręciłam w tę nową pasję, że zapragnęłąm by to była moja przyszłość. Zaczęłam się szkolić w metodzie Stott Pilates w Complete Body Movement w Dublinie i zamarzyłam o otwarciu studia w Polsce, ponieważ w tamtym czasie (2016 rok) w Polsce Pilates na reformerach nie był jeszcze tak znany. Było tylko kilka miejsc np. w Warszawie, Trójmieście czy Wrocławiu, gdzie znajdowało się studio pilates. Od razu wiedziałam, że chcę pójść w tym kierunku.
Tak naprawdę zajmuję się nie tylko pilatesem, ale świadomym ruchem. W swojej pracy korzystam nie tylko z metody pilates, choć to jest podstawa i filar mojej pracy, ale sięgam również do takich form jak np. total barre, zenga, stretching powięziowy, rolowanie itp. W trakcie sesji łączę te metody i dobieram tak, aby każdy w trakcie treningu zyskał jak najwięcej dobra dla swojego ciała, umysłu i ducha bez względu na to jak ten ruch się nazywa.

 

Początki studia – dwa reformery i malutka sala.

Co jest dla Ciebie najważniejsze w treningu?

Choć każdy z nas jest inny, to każdy potrzebuje ruchu i to jest w tym wszystkim najważniejsze: aby cieszyć się ruchem, aby znaleźć najlepszą dla siebie formę aktywności, która będzie cieszyć. Pilates jest metodą bezpieczną i efektywną. Może być wykonywany przez wszystkich, niezależnie od wieku czy poziomu sprawności, ponieważ można ją dostosować do indywidualnych potrzeb i możliwości danej osoby. W treningu liczy się zaangażowanie, bycie „tu i teraz”, podejmowanie wyzwań, by usprawniać swoje ciało kawałek po kawałeczku.
Dzięki temu można cierpliwie i konsekwentnie dążyć do celu, jakim jest zdrowe szczęśliwe ciało, które się kocha. Sama jestem w najlepszej formie, jaką kiedykolwiek miałam. Czuje się świetnie jak na swoje 39 (i pół) lat i wiem, że jest to zasługa świadomego ruchu. Dlatego chcę się swoja wiedzą dzielić z innymi, by jak najwięcej ludzi pokochało pilates oraz siebie nie tylko na lato, ale na lata.

Dlaczego studio jest Ogrodem?
Chcę, aby ludzie poczuli się dobrze w swoich ciałach, ale również w moim studio, dlatego stworzyłam Ogród Pilates. Chciałam, aby to była przestrzeń pełna roślin, światła, dobrej energii, oddechu. Ogród kojarzy się z zielenią, relaksem, słońcem, dobrą zabawą, ale również i pracą i zbieraniem owoców tej pracy oraz cieszeniem oka efektami. W Ogrodzie Pilates wkładamy dużo pracy w uprawianie swojego ciała przy pomocy różnych narzędzi np. dużych sprzętów typu reformer, wieża, beczka, krzesła, spine corrector i małych sprzętów jak magic circle, piłki, rollery, taśmy, toe corrector itp. Chcemy rozkwitać, by uzyskać piękne, zdrowe i funkcjonalne ciało.

Reformer z wieżą w studiu.

Czym chcesz się wyróżniać od innych studiów?
Nie wiem czy chcę się wyróżniać. Myślę, że i tak każdy jest inny i każdy znajdzie swoich klientów, którzy odnajdą dla siebie to „coś” dla czego będą chcieli wracać do danego studia i do konkretnego nauczyciela. Dla mnie liczy się człowiek, jego potrzeby i ruch który będzie bezpieczny i efektywny. Dlatego podstawą moich treningów jest pilates. Na pewno chcę, by krążyła w studio dobra energia, która daje optymizm i siłę do działania. Nie lubię porównań i podziałów, ponieważ każdy jest inny i piękny na swój sposób. Warto współpracować, wymieniać się doświadczeniem i pomagać sobie w szerzeniu świadomego ruchu.

Czy szukasz inspiracji w studiach zagranicznych?
Szukam inspiracji wszędzie, nie tylko w studiach zagranicznych. Uwielbiam odwiedzać studia pilatesu w różnych miejscach także w Polsce, spotykać innych nauczycieli, brać udział w ich zajęciach, ćwiczyć na różnych sprzętach, poznawać nowe i rozwijać się, ponieważ każdy zwraca uwagę na inne aspekty podczas treningu, ma inne spojrzenie, coś zaskakującego do zaoferowania. Warto poszerzać swoje horyzonty, dawać sobie nowe wyzwania i mieć przy tym dużo „funu”.

Strefa relaksu.

Dla kogo są twoje treningi? Czy w czymś się specjalizujesz?
Treningi są dla wszystkich chcących zadbać o siebie mądrze na lata. Cieszy to, że ta świadomość wśród ludzi naprawdę wzrasta. Nie mam konkretnej specjalizacji. Przekrój moich klientów jest duży: od kobiet w ciąży i po ciąży, dzieci, osób z problemami kręgosłupowymi czy posturalnymi, po urazach czy operacjach, po osoby chcące zrzucić zbędne kilogramy. Naprawdę każdy w tej metodzie i w Ogrodzie znajdzie dla siebie coś dobrego.

W kolejnym wpisie przedstawię sprzęty, na których pracujemy w Ogrodzie Pilates (niektórzy twierdzą, że przeznaczone są do relaksacji, inni, że do tortur). Często pytacie do czego służą łóżka, krzesła ze sprężynami i ma czym to wszystko polega. Oczywiście najlepiej spróbować samemu, ale postaram się to trochę przybliżyć.

Tymczasem zapraszamy do doświadczania pilatesu na własnym ciele. Prowadzimy zajęcia siedem dni w tygodniu o różnych porach. A że doskonale się uzupełniamy: ja jestem bardziej sową, Dorota skowronkiem (nie obraź się za ten tekst!), ja to niezniszczalny racjonalista ze skłonnością do nieustannego analizowania i uwielbieniem do specyficznego poczucia humoru, Dorota to wieczny uśmiech, osoba potrafiąca czerpać radość z danej chwili – czyli każdy znajdzie coś dla siebie w „ogrodowej” przestrzeni. Prowadzimy treningi solowe, duety i malutkie, kameralne grupy.

Z naszym szkoleniowym gościem Magdą Nowak.

Możesz opublikować komentarz