Taka już nasza uroda? Wcale nie!

Chciałabym, żeby ten blog był miejscem, w którym można znaleźć wiedzę nie zawsze oczywistą. Dlatego czasem będą pojawiać się wywiady ze specjalistami w różnych dziedzinach. Tym razem rozmawiam z fizjoterapeutką uroginekologiczną Julią Jeżewską o problemach, z których czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy. Często myślimy, że jeśli coś boli, albo nie do końca działa sprawnie, to tak już musi być. A jednak można nad tym popracować i poprawić jakość życia na co dzień. Tematy głównie kobiece, ale mężczyźni też znajdą coś dla siebie lub po prostu lepiej zrozumieją swoje partnerki.

Marta i Julia rozmawiają na kanapie

Kim jest fizjoterapeuta uroginekologiczny?
– Ludzie często nie wiedzą, że istnieje taka branża. Gdy sama zaczynałam byłam przekonana, że moimi pacjentkami będą tylko kobiety z nietrzymaniem moczu, rozejściem mięśnia prostego brzucha i bliznami po cesarce. Z czasem, gdy zaczęłam się rozwijać, okazało się, że zajmuję się też bolesnymi miesiączkami, endometriozą, okresem popołogowym, przygotowaniem do ciąży, a w samej ciąży pomagam kobietom poprzez pracę manualną i ćwiczenia przygotować się do porodu. Kontroluję w jakim stanie są powłoki brzucha, przepona, mięśnie dna miednicy. Dużo osób kojarzy fizjoterapię uroginekologiczną właśnie z mięśniami dna miednicy (mdm) i myśli, że polega ona na ich wzmacnianiu. Jednak często trzeba sprawdzić czy problemem nie jest wzmożone napięcie oraz zwiększone ciśnienie w jamach ciała.

Wiele osób twierdzi, że mięśnie dna miednicy należy tylko wzmacniać czyli na przykład ciągle zaciskać. Jednak coraz częściej jest zupełnie odwrotnie, bo życie we współczesnych czasach i stres sprawiają, że mięśnie są zbyt mocno napięte…
– Mięśnie dna miednicy, podobnie jak przepona i mięśnie biodrowo-lędźwiowe to mięśnie emocji – można wcale nie ćwiczyć, a mieć je nadmiernie napięte. Na stres mocno reagują nasze trzewia, szczególnie jelita. Nie musi to być silny stres związany ze śmiercią kogoś bliskiego, czy stratą dużej kwoty pieniędzy. Stresem jest pośpiech, to, że mamy dużo pracy do wykonania. Najczęściej matki, które muszą ogarnąć dom, dzieci, wizyty lekarskie, szkołę, zakupy, obciążone są takim życiowym, codziennym stresem i u nich te mięśnie mogą być w napięciu. Nie mówi się o tym, że często mdm są zbyt napięte po cesarkach. Dlaczego? W trakcie połogu, tak jak zresztą po porodzie naturalnym, wytwarza się oksytocyna, która obkurcza macicę i wszystkie tkanki, aby powróciły do swojego stanu sprzed ciąży. Natura nie przewidziała czegoś takiego jak poród przez cesarskie cięcie. W trakcie naturalnego porodu mdm bardzo się rozciągają, nawet siedmiokrotnie zwiększają swoją objętość – tu działanie oksytocyny jest zbawienne, bo prowadzi do obkurczenia. Po cesarce, gdzie w ogóle te mięśnie nie były rozciągnięte działanie oksytocyny spowoduje, że one przykurczą się jeszcze bardziej. Patrząc pod kątem współżycia, może się okazać, że po cesarce jesteśmy jeszcze ciaśniejsze niż przed, więc często pary się dziwią, że nic nie wydarzyło się w okolicach pochwy, było nacięcie brzucha, a stosunki są bolesne. Nierzadko kobiety są zagubione, nie wiedzą dlaczego tak się dzieje. A potrzeba trochę więcej czasu, by te mięśnie się rozluźniły. Robimy to poprzez trening lub terapię manualną.

Automasaż krocza także?
– Oczywiście, jak najbardziej.

A słynne kulki gejszy w kontekście wzmożonego napięcia mięśni dna miednicy?
– Jest już coraz większa świadomość, ta wiedza jest bardziej powszechna, ale kiedyś to było wręcz zalecane przez lekarzy: „jak ma pani nietrzymanie moczu to proszę sobie kupić kulki gejszy”. Co to jest? Kuleczka z obciążeniem o różnej wadze, według instrukcji powinno się te obciążenia z czasem zwiększać, by mięśnie były silniejsze. Tylko co się dzieje z mięśniami, gdy włożymy sobie do pochwy ciężarek, musimy go utrzymywać i z nim chodzić? To tak jakbyśmy wzięły kilogramowy hantelek do ręki i z nim spacerowały, wtedy ciągle mamy wzmożone napięcie w ręce. I jeśli ktoś rzuciłby nam piłeczkę, to zanim tę rękę rozprostujemy, rozluźnimy przykurcz, nie zdążymy niczego złapać. W taki sposób właśnie mdm przez kulki gejszy możemy doprowadzić do stanu wzmożonego napięcia. Wówczas te mięśnie nie będą funkcjonalne. W momencie, gdy są za bardzo napięte, nie są elastyczne. Musi być równowaga między włóknami szybko i wolnokurczliwymi. Nie możemy tylko wzmacniać. W czasie indywidualnego treningu uczymy zarówno napięcia, jak i rozluźnienia. Dlatego treningi online w tym temacie nie do końca się sprawdzą, bo musimy taką osobę zbadać chociaż na jednej wizycie, sprawdzić, czy potrafi wykonać prawidłowy skurcz. Po takim badaniu trening przez internet jak najbardziej można poprowadzić. Są różne aplikacje i urządzenia do ćwiczeń mdm, ale kobieta do końca nie wie, czy wykonuje trening prawidłowo, więc dobrze byłoby to skontrolować z fizjoterapeutą. Dużo kobiet umie zrobić poprawny skurcz, ale są też takie, które napinają pośladki, sam brzuch lub robią prawidłowy skurcz, ale później nie umieją się rozluźnić. Dla każdej kobiety dobiera się indywidualnie wizualizacje. Potrzeba też dużo cierpliwości, stopniowego uświadamiania sobie jak to wszystko działa.

Julia pokazuje mięsnie dna miednicy na modelu

Problemy z dnem miednicy pojawiają się jednak nie tylko po porodzie. Zdarzają się u seniorek, a nawet u panów w przeróżnym wieku.
– Mężczyznami zajmuje się fizjoterapia urologiczna oraz proktologiczna. Ja specjalizuję się stricte w kobietach, bo i tak jest to bardzo obszerny temat. Problemy często mają młode dziewczyny, jeszcze przed ciążą, wynika to ze stresu lub intensywnych treningów, dotyczy to sportsmenek. Rzadko się o tym mówi, ale też osoby, które dużo trenują mogą mieć problem z dnem miednicy. Sama jestem takim przykładem. Gdy byłam nastolatką i biegałam na zawodach przed metą następowało popuszczenie moczu. Szukałam pomocy, ale lekarze mówili mi, że „taka jest moja uroda”, bo na USG wszystko było w porządku. Z kolei u starszych pacjentek na ogół nietrzymanie moczu wynika z osłabionych mięśni. Panie często nie dostrzegają problemu, kupują podpaski i pieluchy sądząc, że to jest normalne. Są takie mity: „bolesne miesiączki – to normalne”, „brak doznań w seksie po porodzie – to normalne”, „nietrzymanie moczu po porodzie – to normalne”. To nie jest normalne, to są przypadłości, które się leczy.

Coś o czym mówi się często, czyli trampoliny.
– Podczas skakania na trampolinie mięśnie dna miednicy są pociągane do dołu. Pamiętam, że w ciąży spróbowałam poskakać na trampolinie ogrodowej, żeby sprawdzić. To było ewidentnie odczucie ciągnięcia, jakby za chwilę dziecko miało wypaść, ogromne napieranie na krocze. Mięśnie i narządy są ściągane ku dołowi. Na fitnessowych trampolinach podczas jednych zajęć skoków są setki. Mało tego, zdarza się, że kobiety skaczą na takich treningach z podpaskami. Na razie to tylko lekkie „posikiwanie” w czasie zajęć na trampolinie, ale z czasem, gdy kobiety ściągną mięśnie dna miednicy lub narządy ku dołowi, w konsekwencji te podpaski lub pieluchy będą musiały nosić częściej.

Choć warto zwrócić uwagę, że same podskoki też mogą być dobre dla powięzi, zwłaszcza, że umiejętność skakania w życiu także jest potrzebna.
– Co innego podskok, a co innego trampolina. Zwykłe podskoki np. na skakance, trucht w miejscu, nawet delikatne żabki – nie ma tam tego „ciągu” od trampoliny, który działa jak odkurzacz. W momencie, kiedy pacjentka przychodzi z osłabionymi mięśniami dna miednicy, robimy rehabilitację, ćwiczymy i jeśli na wizycie kontrolnej okazuje się, że siła skurczu jest prawidłowa to mówię, że można już powoli zaczynać biegać czy wybrać się na fitness z podskokami. Ważne, żeby tych mięśni po prostu nie przeciążyć. Myślę, że to jest trochę tak jak u sportowców. Jeśli jest kontuzja, najpierw następuje rehabilitacja, a dopiero potem stopniowy powrót do treningu, który był wcześniej. Czyli jeśli Twoje mięśnie są osłabione po porodzie, najpierw doprowadź je do funkcjonalnego stanu, a potem zacznij obciążać.

Wiele moich klientek, które odesłałam na wizytę do ciebie, zastanawia się dlaczego pracujesz z przeponą.
– Od przepony zawsze zaczynam, bo ona odpowiada za szereg funkcji w naszym ciele. Najprościej mówiąc to mięsień, który pomaga w całym procesie oddychania. Niczym kopuła wypełnia klatkę piersiową. Na wdechu delikatnie opada, na wydechu idzie w górę. Gdy przepona opada w klatce piersiowej jest więcej miejsca, również w płucach, a gdy jest sztywna i się nie rusza oddech nie jest taki pełny, jest ograniczony. Oprócz tego przepona przez swój ruch pełni rolę tłoka. Gdy się obniża wyciska limfę, krew żylną nawet z kończyn dolnych, zapobiega obrzękom. Ogólnie poprawia krążenie w jamie brzucha. Masuje też narządy wewnętrzne, poprawia perystaltykę jelit. Ruch przepony powoduje, że w naszej jamie brzucha też robi się więcej miejsca, a gdy przepona jest obniżona jest tego miejsca mniej i wtedy tkanki oraz narządy, które są w brzuchu, muszą się gdzieś podziać i wówczas możemy mieć na przykład obniżenie, a nawet wypadanie macicy. Z kolei, gdy narządy idą do przodu pojawiają się wystające brzuchy np. po ciąży. Przepona reguluje też ciśnienia w jamie brzucha. Drugą przeponą są mięśnie dna miednicy, trzecia jest w szyi, a czwarta w obrębie czaszki. Tak, jak pracuje przepona oddechowa, tak samo zachowują się te pozostałe przepony. Nie ruszając przepony, terapia nie ma sensu. Co z tego, że nauczymy się napinać mięśnie dna miednicy, a wyżej wszystkie tkanki są ściśnięte i nie ma prawidłowego krążenia. Dotyczy to również pracy z blizną po cięciu cesarskim, bo jeśli nie popracujemy wyżej z przeponą, to tu też będą się tworzyć zastoje.

Coraz częściej zaleca się leżenie na brzuchu po porodzie i często to zaskakuje panie, ponieważ wydaje się, że lepiej, tak asekuracyjnie, tego nie robić.
– Chodzi o to, że leżenie na brzuchu jest naturalne. Gdy dziecko się urodzi, kładzie się je na brzuchu po to, by kształtowało się napięcie mięśniowe i dobrze układały się narządy wewnętrzne. U kobiety po porodzie, gdy położy się na brzuchu, narządy będą wracać na swoje miejsce. W czasie ciąży, gdy macica się powiększa, narządy wewnętrzne się przesuwają i po porodzie muszą wrócić. Po cesarce, po zdjęciu szwów można próbować się kłaść po 7 dniach w zależności od tego jak blizna się goi. Tylko na początek poleżeć trzy razy dziennie po pięć minut, a potem zwiększać ten czas. Leżenie na brzuchu jest w porządku, ale już ściskanie się pasami nie.

Jeszcze ktoś to robi w dzisiejszych czasach?
– Tak! Niestety to wciąż temat nie do końca znany. Mięśnie w ten sposób się nie wzmocnią, tylko osłabią, bo jeżeli się je zaciśnie to jest jak z gipsem. I nawet jeśli po tym pasie jest wrażenie, że jest się węższym to dlatego, że zanikają mięśnie i przykręgosłupowe i brzucha. Nie ma wtedy żadnej stabilizacji centrum. Ściśnięcie pasem w okolicy pępka spowoduje, że znów narządy przesuną się do dołu. Stosowanie takich pasów jest nie tylko niezalecane, ale i niebezpieczne.

Julia pokazuje mięśnie dna miednicy na modelu

Nie mogę pominąć tego, o czym opowiadasz pewnie ciągle. Dlaczego nie powinno się robić „brzuszków”?
– Co robi to ćwiczenie? Przyczepy mięśnia prostego brzucha się do siebie przybliżają, czyli mięsień faktycznie pracuje. Tylko, że w naszym brzuchu jeszcze mamy skośne zewnętrzne, wewnętrzne, poprzeczny, narządy: jelita, wątrobę, trzustkę, żołądek. I robiąc skłon do przodu zwiększamy ciśnienie w jamie brzucha, co nie tylko ściska narządy, ale jeszcze je obniża. Gdy się o tym dowiedziałam, zaczęłam się zastanawiać czy przypadkiem przez te setki brzuszków w okresie nastoletnim nie miałam problemów z nietrzymaniem moczu. Sama sprawdziłam to na USG u ginekologa. W trakcie wykonywania brzuszka okazało się, że to wszystko idzie w dół. Drugą próbę zrobiłam na zaktywizowanych mięśniach dna miednicy, a efekt był podobny. Myślę, że u mężczyzn będzie dokładnie tak samo. Kulturyści, osoby, które podnoszą ciężary mają często problem z hemoroidami, nietrzymaniem gazów, docelowo stolca. Mężczyźni mają dłuższą cewkę moczową, więc to nie idzie w nietrzymanie moczu. Tylko, że to też temat tabu.

Ktoś zapytałby: to jak zrobić kaloryfer?
– Kaloryfer nie jest objawem zdrowia. Napięte brzuchy, ściśnięte powłoki brzuszne powodują problemy emocjonalne chociażby przez nerw błędny, kłopoty z trawieniem. Często zanim się zajdzie w ciążę te tkanki trzeba porozluźniać. Nadmiernie napięty brzuch może być przyczyną bolesnych miesiączek, bo skoro wszystko jest pościskane np. gdy macica przed okresem lub w trakcie owulacji się powiększa, to jak ma nie boleć?

I jeszcze temat rozejścia mięśnia prostego.
– W ciąży jest to fizjologiczne. W kresie białej, pośrodku brzucha spotykają się wszystkie włókna mięśni brzucha. U osób bardzo drobnych lub mocno trenujących lub po prostu sztywnych ta kresa zamiast się rozciągać pęka. I wtedy po ciąży zostaje dosłownie dziura w brzuchu.

Czasem w literaturze można spotkać się z twierdzeniem, że rozejście na półtora lub dwa palce jest prawidłowe, większe nie. Czy to do końca prawda?
– Ja bardziej patrzę na głębokość, na ile te palce wchodzą i czy tkanka oporuje mimo, że rozejście jest. Mam pacjentki, które mają rozejście na dwa, nawet trzy palce na pierwszej wizycie, sumiennie pracują i na piątej wizycie odległość między mięśniami nadal jest, ale tkanka już jest zagęszczona, nie ma już  „dziury ” więc nie trzeba tego na siłę zamykać. Gorzej, gdy w brzuchu robi się stożek, wtedy już jest zagrożenie przepukliną. Jest jeszcze jeden mit, że „jak masz rozejście to nie możesz robić brzuszków, ale skosy już tak”. Absolutnie nie. Napięcie mięśni skośnych lub biodrowo-lędźwiowego oraz prostowników grzbietu pociąga prosty brzucha jeszcze bardziej na boki. Dlatego trzeba patrzeć na to w ujęciu całościowym. Nawet napięcie w jelitach może powodować rozejście mięśni brzucha (także u panów) i wtedy przyda się terapia wisceralna.

 

tulipan obok książki dotyczące dna miednicy i brzucha

Do zdjęcia wykorzystałam fiszki z Pracowni Fizjoteka oraz książki: „Rozejście mięśnia prostego brzucha – terapia kompleksowa” M. Jachacz-Łopata i D. Milka, „Przewodnik po ścieżkach ciała” A. Biel.

Możesz opublikować komentarz