Zoga czyli ciało w równowadze

Chociaż ćwiczę od lat, istnieją pewne ruchy, których nie wykonuję. Dlaczego? Bo wiążą się z odczuwaniem bólu, sztywności, niewygody i ogólnego dyskomfortu. Podejrzewam, że każdy ma takie rejony w ciele, które oszczędza, nie robiąc pełnych zakresów, zatrzymując się na długo przed granicą swoich możliwości. Nic w tym dziwnego. Jeśli kiedyś zrobiliśmy skłon i zaczęło ostro boleć w plecach, to będziemy kombinować jak tego skłonu uniknąć. Jeżeli szybko spojrzeliśmy za siebie i później przez kilka dni nie dało się obrócić głowy, to znowu postaramy się ruszać tak, by nie skręcać głowy. Tak broni się ludzki organizm. W efekcie usztywniamy się coraz bardziej, eliminujemy kolejne ruchy i wydaje się, że jesteśmy sprawni, a jednak stopniowo tej sprawności się pozbywamy. Przyznaję się, że u mnie ten mechanizm też działa. Tylko, że uciekanie od ruchu, który nie jest wygodny, nie będzie dobrym rozwiązaniem, bo w końcu pojawią się kolejne ćwiczenia, których dla własnego komfortu będę unikać. Przekonałam się o tym podczas szkolenia „Zoga – Multidimensional Movement Intro” i w ten sposób wyszłam ze swojej strefy komfortu, by… właśnie dać ciału więcej lekkości. Paradoks?

Kilka słów na temat Zogi (nie mylić z jogą). To koncepcja wymyślona przez Wojciecha Cackowskiego, fizjoterapeutę, który uczył się m.in. u Toma Myersa, Jamesa Earlsa i współpracuje np. z Tilem Luchau. Wymieniać można bardzo długo. A więc w skrócie: w Zodze nawiązuje do Anatomy Trains, obserwacji podczas sekcji, wieloletniej praktyki jogi, Integracji Strukturalnej i tego, jak ciało porusza się jako niemowlę czy dziecko. Sam Wojtek to wnikliwy obserwator, który momentalnie zauważa wszelkie dysharmonie w ciele, a przede wszystkim człowiek, który wiecznie zadaje pytania: jak to działa biomechanicznie, dlaczego tak jest i co z czego wynika. Zwraca uwagę na to, że nie składamy się tylko z kości i mięśni, ale też wielu innych tkanek miękkich ze szczególnym uwzględnieniem powięzi. I tak naprawdę liczy się to w jaki sposób te wszystkie struktury na siebie oddziałują, jak się ślizgają i jak się zachowują w odniesieniu do grawitacji. Zoga polega na tym, by wszystkie działające na siebie siły zrównoważyć. Co ciekawe Zoga stanowi połączenie ruchu (może odbywać się na zajęciach grupowych) oraz interwencji manualnych w system nerwowo-mięśniowo-powięziowy, zatem mogą się nią zajmować i instruktorzy i fizjoterapeuci.

Materiały szkoleniowe, poduszka, pasek do ćwiczeń i długopis

Co jest niezwykłe w tej metodzie? Najczęściej jeśli zaczyna nas boleć bark szukamy problemu w barku, a tymczasem on może tkwić w zupełnie innym miejscu np. w bliźnie na przedramieniu lub skręceniu kostki w nodze kilka lat temu. Często jako instruktorzy stwierdzamy, że ktoś ma przykurczone zginacze i próbujemy je rozluźniać czy rozciągać, a warto zastanowić się nad przyczyną takiego stanu i spróbować tu dokonać zmian (tak, tak, wielokrotnie powodem będzie siedzący tryb życia, ale czy tylko to?). Zoga urzekła mnie tym, co od zawsze uważam za kluczowe, czyli holistycznym podejściem do człowieka. Każdy jest inny i ma swoje specyficzne taśmy anatomiczne oraz wzorce ruchowe. Do tego dochodzą emocje, stres, urazy, kontuzje, sposób odżywiania – wszystko ma wpływ na tkanki w naszym ciele. Same ćwiczenia Zoga Movement wyglądają niezwykle prosto. Specjalnie używam słowa „wyglądają”, bo szybko okazuje się, że nawet banalne ruchy obnażają nasze ograniczenia. Te ruchy to często bujanie się, wiercenie, lekkie skręty, pociąganie za palce stóp, zabawy podobne jak u małych dzieci. Dopiero ruch wykonywany w przeróżnych płaszczyznach pokazuje ile swoich zdolności tracimy z wiekiem. Co ważne, w Zodze nie ma ćwiczeń ekstremalnych, wszystko robi się w granicach własnych możliwości. Jeżeli nie ma mobilności np. w stawie biodrowym, to poruszając różne tkanki wokół wreszcie coś się zmieni. I tu konkluzja, która pewnie miła nie jest – najbardziej potrzebne są nam te ćwiczenia, która sprawiają najwięcej trudności (oczywiście wykonywane świadomie, powoli i bez bólu). Dlaczego? Czy przypadkiem nie jest tak, że są rzeczy które najbardziej lubisz np. koci grzbiet? Wykonując często ten sam ruch możesz przejść do nierównowagi, zatracając wyprost i się usztywniając, a to może spowodować dolegliwości w innych obszarach. Dotyczy to również tych ruchów, których unikamy, a sprawne i mobilne powinno być CAŁE ciało.

Certyfikat uczestnictwa w szkoleniu Zoga

Po trzech dniach szkolenia i pracy z tymi rejonami, które przez bezruch sama sobie usztywniłam jest mi po prostu luźniej, przyjemniej. I okazało się, że o wiele lepiej, wygodniej śpię, a rano mam poczucie jakbym już była po lekkim stretchingu.

 

 

2 komentarze

  1. Edyta 22 grudnia 2020 at 21:56 - Reply

    Ja chcę już na tą Zogę do Ciebie. Muszę naprawić to, co sobie popsułam jako nadgorliwa żaba 🐸. Teraz mogę tylko pływać, ale baseny zamknięte. No i co tu robić ❓

    • Świadomy Ruch 23 grudnia 2020 at 10:51 - Reply

      A ja czekam na Twój powrót:) Możliwości ćwiczenia zawsze są, chociażby w wersji online.

Możesz opublikować komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi